Menu

niedziela, 12 czerwca 2016

Zaprzyjaźniam się z trójką Ufosów. [HERMENEGILDA]

Popychając wózek z zakupami skierowałam się z Reala w stronę najwyższego piętra parkingu dla samochodów.
Zadowolona z siebie miałam właśnie wracać do mojego apartamentu z pięknym widokiem, gdy zobzczyłam ich po raz pierwszy.
Trójka na pozór zwyczajnych nastolatków minęła mnie.
W sumie to nie zwróciłabym na nich uwagi, gdyby nie to, że:

A) widząc mnie śledzili mnie wzrokiem.

B) jedna z dwójki dziewczyn intensywnie wąchała rolkę papieru toaletowego, nic sobie nie robiąc ze spojrzeń i komentarzy innych ludzi.

Starałam się ich zignorować i pokierowałam się w stronę mojego samochodu.
Kabriolet błyszał w słońcu. Szybko przepakowałam zakupy i już miałam wsiadać, kiedy ta trójka dzieciaków pojawiła się znowu. Nie miałam wątpiwości, że szli prosto do mnie. Ciemnowłosa wciąż co rusz wąchała papier toaletowy.


Ogarnęło mnie niewyjaśnione uczucie niepokoju, ale zachowałam kamienną twarz. Gdy zbliżyli się jeszcze bardziej, splotłam ręce na piersi i spojrzałam na nich najkrytyczniej jak mogłam.

- Jakiś problem? - zapytałam.

- Czy... - zaczęła Wąchaczka Papieru przerywając wąchanie i intensywnie się we mnie wpatrując. Jej koleżanka, rudowłosa, uciszyła ją pstryknięciem. (Ciekawa sztuczka, chciałabym tak umieć!).

- Ja miałam mówić - zganiła Wąchaczkę Papieru.

- Więc mów - wtrącił się, dotąd milczący, szatyn.
 
- Witaj, Hermenegildo...

- Skąd...? - nie zdążyłam zapytać, bo Ruda pstryknęła palcami, zmuszając mnie do milczenia. Jak ona to robi?!

-... Cokolwiek teraz powiemy, nie panikuj...

Nastolatka mówi mi, co mam robić! Jeszcze czego! W dodatku zwraca się do mnie po imieniu. Bezczelność! Chociaż w sumie to ciekawe, o co chodzi. Zdecydowałam się zachwać spokój. Przy najmniej narazie.
Przybrałam spojrzenie pod tytułem a więc, o co chodzi? i ponownie splotłam ręce.

-... Jesteśmy istotami z innego świata, niż, jak wy to nazywacie...

- Ziemia - podpowiedział chłopak.

- Zaiste, Ziemia. Pochodzimy z planety o nazwie Fajnawątroba. Jesteśmy Ufosami.
Zrobiła pałzę zapewne oczekując mojej reakcji. Z radością odkryłam, że mogę już mówić. W chwili, gdy miałam powiedzieć, że bardzo autentycznie brzmią, i że ja sama kiedyś robiłam innym takie żarty, zaczęłam rozważać możliwość, czy to nie jest prawda. W końcu ta Ruda uciszyła mnie samym pstryknięciem.

- Naprawdę? - zapytałam.

- Naprawdę.

- O! - powiedziała nagle Wąchaczka Papieru odrywając się od swojej rolki. - Jedyna spokojna... Nie tak jak poprzedni! A tak na marginesie: ten papier jest taki j e d w a b i s t y! On pachnie jak truskwki! Truskawki! - powtórzyła z uwielbieniem.

- O tak! - pokiwał gorliwie chłopak.

Prychnęłam. 

- Kosmici? Którzy uwielbiają papier toaletowy? - zapytałam z niedowierzaniem.

- Co?! - zawołała Ruda urażona.

- Ej! - krzyknęła Wąchaczka Papieru.

- Nie nazywaj nas 'Kosmitami'! - jęknął chłopak.

- Kosmici to podrzędna rasa, dzikusy. Żyją na księżycu naszej planety-stolicy - wyjaśniła ta pierwsza, gdy po paru sekundach dozsli wreszcie do siebie. - Rozumiem, że twoja nieuprzejmość wynikała wyłącznie z niewiedzy? Bowiem to wielka obraza nazwać kogoś per 'Kosmita'. Te nędzne kreatury żyją na księżycu naszej główniej planety Fajnawątroba. Namnażają się jak szkodniki. Jak papierowe mole! Chcieliśmy ich kiedyś wytępić! Ba! Próbowaliśmy bardzo gorliwie, ale... To niewykonalne! Ciężko je wyplenić!

- No i... To też trochę niehumanitarne - dodał chłopak.

Widać temat tych Kosmitów był dla jak-im-tam-było, Ufosów (?) dość drażliwy.

- Przy okazji. Jestem Ufogerda. To Juvexo. - Dziewczyna wskazała na Wąchaczkę Papieru. - A to Yxao. - Skinęła na szatyna.

- Ja jestem Hermenegilda, co już wiecie.

- Tak, wiemy.

- I wy, Ufosi, wyglądacie jak nastolatkowie? 

- Nie! - zaśmiała się Ufogerda. - To tylko kamuflaż. - Dotknęła zegarka na przedramieniu i zmieniła kształt.

Była teraz wyższa. Jej skóra miała kolor morski, miała czarne, duże oczy i głowę z większym czołem niż ludzie. Oprócz tego jej ręce, nogi i szyja były chudsze. Co do stroju... Elegancka długa szata.

- Teraz widzisz moją naturalną postać. - Ponownie dotknęła zegarka i przemieniła się w dziewczynę. 

- Ogólnie chodzi o to, by nie rzucać się w oczy. Ale... W świecie Ufosów także jesteśmy kimś, na kogo wołają Młodzież.

- Niesamowite - skomentowałam.

- Nieprawdaż?

- A... Po co tu przylecieliście?

- Po ciebie i innych wyjątkwych ludzi godnych poznanianprawdy o nas. 

- Czyli... Jestem tak jakby wybrana?

- Tak.

- A skoro, wy jesteście tą Młodzieżą, to dlaczego wysłano was na taką... ja wiem, misję?

- Ale... - zdziwił się Yxao. - Co ma jedno do drugiego?

- No... Na taką misję nie powinno się wysłać kogoś... starszego?

- Ale dlaczego? Czy wiek decyduje o zdolnościach, czy inteligencji?

- Nie...

- A więc właśnie! 

Pokiwałam głową ze zrozumieniem. Ufosi byli najwyraźniej bardziej pojętni od ludzi. Zaczynałam ich lubić. Serio!

- A mówiąc, że po mnie przyjechaliście, to macie na myśli, że....

- Zabierzemy cię Miesiączkolotem na naszą planetę.

- No dobrze... Ale tak po prostu? Nie dacie mi się nawet spakować? Mam zostawić tu wszystkie moje rzeczy?

- Tam dokąd polecimy będziesz miała wszystkiego pod dostatkiem.

- Jest tylko jeszcze jeden problem - powiedziałam po chwili. Ufogerda, Juvexo i Yxao wlepili we mnie wzrok.

- Jaki?

- Mój kot. Ja... Nie chcę go zostawiać. Felix będzie przerażony...

- Och. - Juvexo machnęła ręką. - Zabierzemy go po drodze. To jak? Lecisz z nami po dobroci, czy mamy wziąć cię siłą?

- Po dobroci! - przytaknęłam.

- No to idziemy!

Ufogerda wyciągnęła z kieszeni płaski, nowoczesny pilot i nacisnęła na wyświetlacz. Nad nami pojawił się elegancki statek kosmiczny, taki jak w filmach Science-Fiction.
Otworzyłam usta szeroko. Robił wrażenie.
Pojazd wylądował, rozsunęły się drzwi, a my weszliśmy do wnętrza.
Środek był jeszcze bardziej niesamowity. Dizajnerskie sprzęty i meble.
Usiedliśmy w jednonogich fotelach skiedownych w stronę przedniej szyby. Na moich nogach zacisnęły się automatyczne pasy bezpieczeństwa.
Uwierzyłam już zupełnie.
Wygląda na to, że zaprzyjaźniłam się z trójką Ufosów!
____________________
~Lilyann

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz