- HALO ! HALO ! Zbliżamy
się do lądowania proszę zapiąć pasy ! Żartowałam... tu nie ma pasów.
Najwyżej się pozabijacie - powiedziałam z wielkim bananem na twarzy
- Juvexo, czy możesz
przestać straszyć naszych ludziów ? Nie chcę mieć trupów na statku -
stwierdził surowo Yxao wchodząc do pomieszczenia kontrolnego.
- Tsa... Mogę.
- To dobrze bo Ufogerda
prawie zeszła na zawał, teraz siedzi i wdycha papier toaletowy - Ufosy z
wdziękiem ( tak facet może mieć wdzięk, przynajmniej on zawsze go ma )
usiadł na fotelu obok mnie. Zaczął coś przełączać i po chwili pojawił
się komunikat od starszej rady.
- WIDZIMY WAS MŁODE
UFOSY. WASZA PROŚBA O LĄDOWANIE ZOSTAŁA ROZPATRZONA I ZAAKCEPTOWANA. PO
WYLĄDOWANIU ZAPROWADŹCIE NASZYCH WIĘŹNIÓ.... PHI, MIELIŚMY ZAMIAR
POWIEDZIEĆ NASZYCH SZANOWNYCH GOŚCI Z PLANETY ZIEMIA DO ICH CELI... TO
ZNACZY POKOI !
- Jak rada pragnie tak
postąpimy - zwrócił się do mnie Yxao - Zaprowadzimy ich do pokoi, a
pózniej się zobaczy. Może będziemy mieli za zadanie się nimi opiekować.
Po pięciu minutach
wylądowaliśmy na neonowo żółtym pasie startowy. Wszystkie ufosy
,włącznie ze mną, zachowywały stoicku spokój. Za to ziemianie... no
chyba nie za bardzo są przyzwyczajeni do kosmicznych turbulencji czyli
darli się na cały pojazd... Ufogerda chyba z sto razy chodziła do nich
oraz tłumaczyła, że nic złego nie może im się tutaj stać. A oni są chyba
jacyś niedorozwinięci i z uporem się drą. Jak dalej tak pójdzie to
każdego po kolei wyrzucę przez okno.
______________
Karoo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz