Menu

niedziela, 12 czerwca 2016

Prośmir coś knuje Narcyz dziwnie się zachowuje... [NARCYZA]

Siedziałam w salonie na najniższym piętrze z zamiarem napisania książki. Ufosy! Taka cywilizacja, a nie słyszeli o tym najlepszym wynalazku ludzkości!
Przy stoliku, dalej Narcyz i Prośmir grali w coś jakby szachy, tyle że pionkami były różnobarwne rolki papieru toaletowego (kolorów było z 6). Zasady okazały się bardzo skomplikowane i ledwo je ogarniałam. Trzaba było zbijać rolki przeciwnika w jakiś określny sposób i przemieszczać swoje po kwadratowej planszy.

Pochyliłam się nad notatnikiem. Musiałam napisać coś, co zaciekawiłoby takie istoty jak Ufosy. Estetycznie naskrobałam w zeszycie pierwszy punkt.

Bohaterka jest światowej sławy projektantką paiperu toaletowego. 

Po chwili namysłu skreśliłam światowej i napisałam galaktycznej.


Pewnego dnia zostaje porwana przez Kosmitów, którzy chcą poznać tajniki produkcji papieru trójipółwarstwowego.

Zmarszczyłam brwi i rozejrzałam się szukając pomysłów. Zauważyłam, że Prośmir się we mnie wpatruje.

- Eee... Prośmir? O co chodzi? Mam coś na twarzy? Czemu się tak na mnie gapisz?

Chłopak zmieszał się. Ciekawe, dlaczego?

- Coo? Eyyyy... Y... Nie... Nic...

Może rzeczywiście mam coś na twarzy, bo o co innego mogłoby chodzić...

- Ta, jasne. A tak na prawdę?

- Serio o nic... Serio...

Zaczerwinił się trochę, co wyglądało zabawnie. Ale zaraz po chwili szybko się ogarnął. Muszę rozgryźć, czego on chce. Bo chwilami właśnie tak zupełnie dziwnie się zachowuje.

- Zastanawiałem się, co robisz - znalazł wytłumacznie.

- Piszę - odparłam obojętnie, w myślach zastanwiając się po raz 7284827372: O CO MU CHODZI?

Obserwowałam go i mojego brata uważnie. Przez kilka minut nic się nie działo i wydawali się skupieni na grze. Nie umknęło jednak mojej uwadzie, że nagle wymienili spojrzenia. Bardzo krótko, ale jednak chyba mają zawiąznay między sobą jakiś układ, bo Narcyz cmoknął niechętnie i wstał.

- Zaraz wracam, idę do pokoju - rzucił.

Prośmir siedział dalej i chyba chciał coś powiedzieć.
Unisołam brwi.

- Co tu się odbywa? Czuję się jak ofiara jakiejś konspiracji...

Odpowiedziało mi bardzo inteligentne:

- Eee...

- To wszystko wyjaśnia. - Zaśmiałam się. Potem milczeliśmy oboje. 

Po chwili zdecydowałam się wyjść z pokoju, bo zaczynało się robić niezręcznie. 

- Idę do Opuncji i Aborcji - obwieściłam. - Może one pomogą mi z książką.

Wzięłam pod pachę notatnik i ruszyłam na taras na najwyższym piętrze, gdzie prawdopodbnie były.
Gdy wyszłam, obejrzałam się przez ramię. Prośmir oparł się na łokciu i podrapał w głowę, jakby coś mu się nie udało. Czego on chce? Zawiązali z Narcyzem jakiś spisek?
😏
Na schodach minęłam się z Narcyzem. Był jakiś dziwnie blady. 

- Wszystko okay? - zapytałam marszcząc brwi.
 
- Spadaj. 

- Narcyz? - Zwykle nie mówił do mnie w ten sposób.

- Spadaj mówię - odepchnął mnie.

Poleciałam na schody.

- Ała! Co jest?

Ale mój brat już zbiegał na dół.
_________________
~Lilyann

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz