Menu

sobota, 25 czerwca 2016

#1 UFOSOWE WYZWANIA!

#1 UFOSOWE WYZWANIA

W odmentach internetu Galaktyki zaczęły rozprzestrzeniać się niejakie #UfosoweWyzwania. W pewnym momencie musiały trafić i do nas.

A więc odpowiadamy na pierwsze z #UfosowychWyzwań. (Resztę możecie znaeźć na profilu FB Jedwabistych Ufosów!).
 (Resztę możecie znaeźć na profilu FB Jedwabistych Ufosów!)

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Pisaniem uciekam od życia [NARCYZA]

Siedziałam w tym czymś w rodzaju "archiwum", co od biedy można by nazwać "biblioteką". Siedziałam i pisałam tę opowieść przeznaczoną dla Ufosów. Próbowałam tym uciec od świata.
Nie miałam pojęcia, co się stało z moim bratem - i to było przerażające! Mógł być wszędzie. Na każdej planecie Galaktyki! Często płakałam, co było do mnie niepodobne. To nie tak, że za Narcyzem. Po prostu... Czułam się bezsilna. Chciałam wrócić do normalnego życia. Zwyczajnej nastolatki kochającej książki. A nie... Porwanej przez kosmitów... Dziwnej... Dziewczyny... Która nie wie... Co ze sobą... Zrobić.

Znowu płakałam, a łzy kapały na zeszyt. Czułam się naprawdę beznadziejnie.
Gdyby nie lądowanie, pewnie zostałabym w tej bibliotece przez kilka następnych dni. Nie chciałam jednak robić problemu, więc ze wszystkimi poszłam do zamku Sybilli. W innych okolicznościach pewnie zwróciłabym uwagę na piękno krajobrazu, błyszczącą taflę jeziora, niesamowitą zieleń drzew, ciepłe powietrze muskające moją skórę, ale teraz?

Jeśli ciało A działa na ciało B... [PROŚMIR]

Mimo ataku rolkami dwódziestowarstwówki nasz miesiączkolot doleciał do układu Avada-Kedavra-Mugolu bez żadnych poważniejszych uszkodzeń. A swoją drogą ciekawe, czy oni tak specjalnie te planety nazywają w tak dziwaczny sposób?
Ogólnie to sytuacja na statku była nerwowa. Ufogerda dostawała drgawek i wzdrygnięć za każdym razem, kiedy ktoś wspomniał o Sybilli. Opuncja, Yxao i Juvexo wplątali się w jakąś kryminalną zagadkę. Narcyza całkowicie odcięta od świata pisała swoją książkę. Dezydery próbował nieudolnie polepszać wszystkim humor, więc był bardzo wkurzający. Hermenegilda i Budzisławka kłóciły się non-stop. Ostatnio poszło o to, czy projektowanie papieru toaletowego jest sztuką. Ech! Tylko Aborcja zdawała się niczym nie przejmować i cały czas jadła różne rzeczy. Ta jej beztroska robiła się denerwująca.

Prawdziwa miłość Zozola [ALPHA LA ZOOLOO]

Oto ja! Alpha a Zooloo! 
 
*Uwaga pogrubioną czcionką jest zapisany atak narcyzmu naszego kochanego Zozola, jeśli nie chcesz dostać kompleksów, omiń ten moment* 
Najprzystojniejszy, najcudowniejszy, najpiękniejszy, bez zarzutu, bezkonkurencyjny, doskonały, fantastyczny, jakiego świat nie widział, jedyny w swoim rodzaju, nadzwyczajny, najwyższej próby, niedościgły, niedościgniony, nieporównany, nieprzeciętny, nieprześcigniony, niespotykany, niezrównany, niezwykły, pierwszej klasy, pierwszej wody, ponadprzeciętny, przedni, prześwietny, rewelacyjny, świetny, unikalny, unikatowy, wirtuozerski, wirtuozowski, wspaniały, wybitny, wyjątkowy, znakomity, arcymistrzowski, bardzo dobry, bezbłędny, celujący, doborowy, godny podziwu, godny pozazdroszczenia, mistrzowski, na sto dwa, perfekcyjny, pierwszorzędny, przodujący, wyśmienity, wzorowy, elitarny, przewyborny, w najlepszym gatunku, wyborny, wyborowy, wysokiej klasy, zawołany, znamienity, idealny, optymalny!

Zagrożenie ze strony papieru [OPUNCJA]

  - Do miejsca docelowego zostało piętnaście minut w przeliczeniu na czas ludzki. Jak na razie podróż przebiega spokojnie. Żadnych wrogów, bomb ani zasadzek. System jest bezpieczny. Ludzkie jednostki mają się dobrze....- usłyszałam Ufogerde zdającą raport Radzie Starszych Ufosów przez jakieś dziwne urządzenie przypominające wyglądem nasze telefony. 

Przyzwyczaiłam się już do tego miejsca. Do Fajnejwątroby, która stała się moim domem. Czuję się tutaj lepiej niż wśród ludzi nieczytających książek, patrzących się na mnie jak na zjawę, kiedy czytałam książkę w autobusie czy szkole. A po za tym znalazłam miłość i nie wyobrażam sobie teraz opuszczenia tego miejsca samotnie. 

Co ja najlepszego zrobiłam?! [JUVEXO]

Stałam na najwyższym piętrze miesiączkolotu w pomieszczeniu ze ślicznym widokiem. Patrzyłam się na gwiazdy i planety sunące po niebie z zawrotną prędkością.
Oparłam się o balustradę i głęboko wciągnęłam w płuca zapach papieru rumiankowego, tak starannie rozprowadzany w tej części statku.

Dlaczego wszystko musiało być takie skomplikowane? Niby byłm zwyczajną młodą Ufoską. Niby. Bo była GALAKTYCZNIE PIĘKNA. Emanowała urodą dookoła nawet, gdy tego nie chciała. Swoją atrakcyjnością zraniła już tylu swoich rówieśników! A przecież ona tego nie chciała! I jeszcze niezwyczajności dopełniała ta cała akcja z Pedominką. To przez to pojawiła się tu ta kosmicka kolorowooka!!!

Jak tak to wygląda, to to będzie wojna na śmierć i papier Trzywarstwowy [YXAO]

Lecieliśmy do odległego układu, w którym mieszka Sybillia, znajdującego się w strefie No.000. To bardzo groźna i odległa kraina. Jest pradawną ojczyzną wszystkich potworów i koszmarów, takich jak Pedominka. Podróżowanie w tym rejonie jest równoznaczne z samobójstwem, ale nie mieliśmy innego wyboru. Musieliśmy dotrzeć do Sybilli. Tylko ona mogła nam pomóc. Jest wszechpotężna, wszechwiedząca i wszechjedwabista.
Nawet Rada nie była przychylna, by przydzielić nam tę misję. Wkońcu jednak przy pomocy Senatu udało nam się uzyskać pozwolenie na wyprawę.
Jakby tego było mało, to jeszcze papier Trzywarstwowy się skończył i został jedynie 2 i pół warstwowy.

niedziela, 12 czerwca 2016

Lecimy... ONIE. CO WIDZĄ MOJE OCZY?!? [UFOGERDA]

Czułam, że to mnie przerasta. Misja. Okay. Jedwabiście. Ale dlaczego akurat do SYBILLI?!
Czemu nie Maciej?
Gdy zapytałam o to Radę Apostołów powiedzieli:

- Wróżbita Maciej jest wielki, ale nie dorównuje mocą Wróżce Sybilli. Ona zna sposób na pokonywanie potworów takich jak Pedominka.

To była prawda.
Ale od wczesnego dzieciństwa bałam się Sybilli. We wszystkich bajkach, które słyszałam ona była taka... Przerażająca.
No i sny.
Bardzo często spotykałam ją w snach. Mówiła "czekam na ciebie", a potem znikała. I tak zawsze.
Upiorne, nie?

Historia Dzikiego Endrjuka

Pewnego dnia jeden Endrjuk, niezwykle rozwinięty jak na przedstawiciela swojego gatunku (wykształcił on bowiem narządy mowy), zaczął się źle zachowywać. Rzucał się na Ufosy. Używał bardzo niejedwabistych słów. Próbowano wynegocjować z nim pokój, ale nie chciał ustąpić i nadal terroryzował Ufosy. Zatem został przez Radę Apostołów skazany na wieczną kwarantannę w odległym układzie Raidlidch. Okazało się, że ten niecnyzwierzak zaczął znów siać zamęt. Wtedy wysłano na Raidlidch oddział speciastów i uśpiono nieposłusznego Endrjuka poprzez przejechanie go miesiączkobusem.

Z pamiętnika Yxao #1

Pozaziemskie, Martian, Cosmic, Twarz, Zielony, GłowyDrogi pamiętniku ! 

Widziałem na podglądzie Ziemi, że ludzkie jednostki ( zwłaszcza w wieku nastoletnim, kiedy ich mózg, albo jego brak się rozwija ) piszą coś takiego. Spodobał mi się sposób w jaki można wylać emocje na papier, w moim przypadku papier toaletowy trzywarstwowy. Czekam na dostawę czterowarstwówki ! Takiej specjalnie do pisania ! Ale wracając do tematu. Emocji mam aktualnie aż nadmiar i muszę się gdzieś z nich wypróżnić. Naszła mnie, więc taka potrzeba aby napisać coś mądrego. Może tym co tutaj zapiszę , pomogę kiedyś komuś w potrzebie. Kto wie, czy to co się tutaj pojawi nie przyczyni się do uratowania całej galaktyki kiedy zajdzie taka potrzeba ?! No właśnie, w życiu nigdy nic nie wiadomo. Najważniejsze momenty zazwyczaj zdarzają się przez przypadek. Przypadkiem się zakochasz w kimś o kim nigdy nawet nie myślałeś. Przypadkiem wylejesz w szkole sok o smaku kwaśnego pomelona na dziewczynę, która okażę się twoją przyjaciółką na całe życie. Przypadkiem znajdziesz Endrjuka chłopaka który rozpaczliwie go szuka i popada w depresję z powodu braku swojego włochatego przyjaciela, pomożesz komuś nieś zakupy, przeprowadzisz starszą panią przez pasy,będziesz pracować w wolontariacie, podejdziesz do dziewczynki której nikt nie lubi i zaproponujesz jej wspólny spacer, albo po prostu z nią porozmawiasz, podzielisz się jedzeniem z biednymi dziećmi, zaniesiesz rzeczy do schroniska, pomożesz uczniom którzy gorzej się uczą podciągnąć oceny. Małe rzeczy sprawiają czasami niektórym naprawdę dużo przyjemności i wywołują uśmiech na twarzy. Moim powodem do uśmiechu i szczęścia jest Opuncja, oraz moja ukochana przyjaciółka Juvexo, zawsze mnie pocieszają i mi pomagają.
A właśnie OPUNCJA. Mówiłem już kiedyś, że jej oczy są tak bardzo jedwabiste iż nie ma nawet tyle jedwabistości w całym wszechświecie aby to opisać ? Kiedy się na mnie patrzy to aż się rozpływam... Ygh, muszę kończyć pisać już dzisiaj ten pamiętnik, ponieważ moje pióro w miesiączkoloty właśnie się wypisuje. Także : papa pamiętniku !

Monolog o Ufosach, cieście i końcu Ziemi

Na wstępie chciałabym pozdrowić moich rodziców, siostrę, całą rodzinę i przyjaciół. Bardzo dziękuję im za doping nad mym zaistym monologiem. Doping ten wynosi nadzwyczaj jedwabiste 0%

Wszechświat jest jedną wielką logiczną zagadką. Np. po co mam haftować na zajęcia artystyczne, jeżeli według mojego ukochanego, pesymistycznego filozofa Schopenhauera, i tak wszyscy zginiemy. Jedyne co możemy zrobić to ciasto, bo jeśli za miliony lat Ziemia zrobi bum, przynajmniej się upiecze i może doleci przez kosmos do superrozwiniętej technologii Ufosów. Mam jednak cichą nadzieję, że jeszcze zdążę zjeść to ciasto, albo dożyję tego wybuchu i przeżyję go, i razem z tym ciastem dolecę do Ufosów i dam im to ciasto na powitanie.
Fajnawątroba! Nadchodzę!

Dziękuję za wysłuchanie mego jedwabiście zaczepistego monologu o końcu naszej planety, Ufosach i cieście.
Pozdrawiam.

Refleksjie na temat głupoty niektórych ras i Własnych Światów.

Oto porada, Kalixo, Ufologa dla jednej z pacjentek.
Pozaziemskie, Przestrzeń Kropelka, Kropelka 
Ważną częścią naszej egzystencji jest własny świat. Niektórzy nie potrafią go stworzyć. Inni umieją, lecz nie do końca. Jeszcze kolejni wiedzą, że mogą, ale im się nie chce... Jest dużo powodów dla których ludzie porzucają Własne Światy. Najwarzniejsze w tworzeniu Osobistego Miejsca jest jednak pomysłowość. We wszystkim chodzi przecież o to, by czuć się lepiej. Bo i po co są wszystkie wynalazki? Właśnie po to. Aby ułatwiać egzystencję. Jednak zdarza się, że Ufosy, Ludzie, Kosmisi, Grdybucjanie i wiele innych ras przeżywają całe swoje istnienie w błędzie. Niektórzy są bardzo naiwni. Zaczynają mieszać własny świat z prawdziwym. A to się może źle skończyć. Niektórzy też żyją w świadomości, że "rzeczywistość" piszemy przez "ż". Biedacy! Ale to nie jest najważniejsze! Chodzi o to, by kreować Własny Świat, ale jednocześnie być ostrożnym i nie dać się zdeptać niczym papier jednowarstwowy!

YXAO

Imię: Yxao
Nazwisko: Feeryy
Rasa: Ufos
Wiek: 34 lat (ufosowych); prawie 18 lat (w przełożeniu na nasze, ziemskie)
Skóra: zielona, lśniąca, lekko chropowata
Włosy: rude
Inne charakterystyczne cechy wyglądu: przyciągające wielkie oczy, limonkowoczarna szata, rude (to rzadkość u Ufosów) włosy.
Zainteresowania: motoryzajca, wynalazki, podróże, ENDRJUKÓWKA!
Charakter: ma bardzo zróżnicowaną osobowość, jest dość kochliwy i naiwny, ale za to wspaniały z niego przyjaciel
Inne cechy i zdolności: umie prowadzić miesiączoloty i latotojletochody. Jest bardzo popularny wśród Młodzieży w społeczeństwie Fajnejwątroby.
Specjalna zdolność Ufosów: hipnotajzing oczy potrafią zahipnotyzować na kilka sekund!
Lubi: trójipółwarsowy, marchewkowy i truskawkowy, latać, Endrjukówkę, Opuncje i Juvexo
Nie lubi: ludzi drętwych bez poczucia humoru i oschłych, antyfanów Endjukówki
Rodzina: ojciec - sir Dakota Feeryy (arystokrata); matka - Partixa Feeryy (artystka kulinarna).
Przyjaciele, miłość: przyjaciele -Ufogerda, Juvexo; miłość - ma dylemat czy wybrać Opuncję, czy Juvexo.

JUVEXO

Imię: Juvexo
Nazwisko: Amebus
Rasa: Ufos
Wiek: 33 lat (ufosowych); prawie 17 lat (w przełożeniu na nasze, ziemskie)
Skóra: fioletowa, lśniąca, gładka
Włosy: czarne
Inne charakterystyczne cechy wyglądu: przyciągająca uroda, czarnowfioletowa szata, bardziej skośne oczy niż zwykłe ufosowe
Zainteresowania: różne rodzaje papieru toaletowego, moda, podróże, uroda
Charakter: może trochę płytka, niezdecydowana, wesoła, przyjacielska, zdeterminowana, podejmuje pochopne decyzje
Inne cechy i zdolności: działanie urokiem, zdolność do rozumienia mowy ciała, piękny uśmiech, śpiew
Specjalna zdolność Ufosów: gdy się mocno postara, potrafi otumanić urokiem
Lubi: trójipółwarsowy, marchewkowy i truskawkowy, kolor fioletowy, latać, szukać "miłości"
Nie lubi: ludzi drętwych bez poczucia humoru i oschłych
Rodzina: ojciec - sir Teodozjusz Amebus (arystokrata); matka -  Gwendolina Amebus (artystka sceniczna); rodzeństwo - Emelgeret Amebus, 11 - latek (w latach ufosów)
Przyjaciele, miłość: przyjaciele -Ufogerda; miłość - ma nadzieję, że to Yxao

UFOGERDA

Imię: Ufogerda
Nazwisko: vel Dexendo
Rasa: Ufos
Wiek: 34 lat (ufosowych); 17 lat (w przełożeniu na nasze, ziemskie)
Skóra: morska, gładka
Włosy: czarne, falowane
Inne charakterystyczne cechy wyglądu: szersza głowa, delikatne złote piegi, dołek w lewym policzku, gdy się śmieje, złotoniebieska szata
Zainteresowania: odległe gwiazdy i  planety, technika hologramiczna, fizyka toaletowa, zdobywanie wiedzy o innych rasach, oglądanie Ludzi, ufokówka
Charakter: zdecydowana, lubiąca dowodzić, a za razem mająca do tego talent, inteligentna, sprytna, czepialska, zadziorna, lubi zawsze mieć rację, ciekawość, żądza zdobywania wiedzy
Inne cechy i zdolności: charyzma, pewne umiejętności przy graniu w ufokówkę, zdolność pilotowania Miesiączkolota, oraz grawidysków, znajomość innych pisanych języków (komunikację mówioną zapewniają podręczne tłumacze) - Gerthali (Serostworów), Angielski (Ludzi), Pyterho (Salimów) i Dusels (Ferbindów)
Specjalna zdolność Ufosów: przy dużym skupieniu sprawianie określonych reakcji innych (stanie na baczność bez możiwości ruchu, milczenie bez możliwości mówienia itp.)
Lubi: trójwarstwowy o zapachu wanilii, ufokówkę, latać, zdobywać wiedzę, kolor złoty
Nie lubi: hałasu, trójipółwarstwowego (za duże halo z tym papierem!), ognia
Rodzina: ojciec - Starhytz vel Dexendo (kanclerz); matka - dr Pheteronia vel Dexendo (nauczycielka na uniwersytecie Ufosów); rodzeństwo - brak
Przyjaciele, miłość: przyjaciele - Juvexo, Yxao; miłość - jak na razie jeszcze jej nie spotkała

OSTRZEŻENIE

Nikt cię tu nie zapraszał. Być może nawet nie powinno cię tu być. Wciąż możesz jeszcze się wycofać. Jednak gdy zagłębisz się bardziej w odmenty tego miejsca nie jesteśmy w stanie zagwarantować ci bezpieczeństwa. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, abyś nie dostał trwałego uszczerbku zdrowia, ale wszystko zależy od ciebie, bo jeśli natkniesz się na jednego z Ufosów... nic nie będzie pewne.

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

Jedwabiste jest to, że wytrwaliście z nami do końca. Oto parę słów od kilku Ufosów Brandonek najbardziej zaangażowanych w pisanie tej historii.
•••
Jesteście wspaniali! Czytając komentarze, widząc rosnącą liczbę wyświetleń i obserwacji radują nam się serduszka. Mamy nadzieję, że wytrwacie do końca naszej sagi. Niedługo II część! Trzymajcie się i do zobaczenia! Dziękujemy za wszystko!
•••
Wszystkim którzy czytali z całego serduszka dziękujemy, a tym którzy sypali gwiazdkami dziękujemy jeszcze bardziej. Hope that aborcja się wam spodobała, do zobaczenia w następnej części. Będzie się działo! <3

Wracam do domu [ABORCJA]

Co się stanęło z moją personą. Jak można być tak ujemnie inteligentnym.
Miałam ochotę uczyć latać wszystko, co znajdę pod kończynami górnymi, w tym książki, talerze, wazony, meble, Dezyderego i ogólnie to czym zwykle rzucają naładowane negatywną energią kreskówkowe  postacie, . Pominę fakt, iż za tak nieuprzejme traktowanie książek powinno się mnie utopić, spalić, powiesić, powyrywać po kolei wszystkie palce, odszarpać głowę tępym nożykiem i głodzić przez jakieś cztery tygodnie. Dokładnie w tej kolejności.
Wróć, Dezyderego?

- Co jest, Aborcja? - chłopiec wsadził głowę między uchylone drzwi a framugę. Marzyłam, żeby je zatrzasnąć. - Tylko nie mów "nic", bo nie umiem się domyślać.

- Czuję się jak ameba.

- Taka miękka?

Zamordowałam go w mózgu. W myślach, w sensie że.

- Taka głupia.

O tym, jak zostałem Haribo - ćpunem [NARCYZ]

Myślałem, że mam jakieś halucynacje od tego zapachowego, trzywarswowego. Serio.
Kiedy na wielkim oknie twojego apartamentu rozbija sie plaskaczem jakiś gość w dziwnej zbroi, pierwsze co myślisz to : chyba za bardzo pobalowałem wczoraj.
Ale jeżeli jestescie na Fajnejwątrobie Ufosów czczących kolorowe papiery (bynajmniej nie biurowe) i już nic nie może być bardziej poryte niż samo miejsce w którym się znajdujesz, to mogą się nasuwać dziwne refleksje, np: 

Czy zapachowy totallet nie ma w sobie olejków eterycznych z grzybków halucynków?
Czy nawilżacz rumiankowy wdychany 24/7 nie prowadzi do uszkodzeń mózgu? 

Prośmir coś knuje Narcyz dziwnie się zachowuje... [NARCYZA]

Siedziałam w salonie na najniższym piętrze z zamiarem napisania książki. Ufosy! Taka cywilizacja, a nie słyszeli o tym najlepszym wynalazku ludzkości!
Przy stoliku, dalej Narcyz i Prośmir grali w coś jakby szachy, tyle że pionkami były różnobarwne rolki papieru toaletowego (kolorów było z 6). Zasady okazały się bardzo skomplikowane i ledwo je ogarniałam. Trzaba było zbijać rolki przeciwnika w jakiś określny sposób i przemieszczać swoje po kwadratowej planszy.

Pochyliłam się nad notatnikiem. Musiałam napisać coś, co zaciekawiłoby takie istoty jak Ufosy. Estetycznie naskrobałam w zeszycie pierwszy punkt.

Bohaterka jest światowej sławy projektantką paiperu toaletowego. 

Po chwili namysłu skreśliłam światowej i napisałam galaktycznej.

Żelki są złe... [APLHA LA ZOOLOO]

Nie miałem pomysłu jak podrzucić Narcyzowi żelki, żeby zjadł całą paczkę. Na pewno by się z kimś podzielił. Toteż postanowiłem użyć bardziej stanowczej metody.
Zamaskowany wdarłem się do Wieży ludzików, a następnie do ich apartamentu.
Zanim odnalazłem pokój Narcyza i ukryłem się w szafie, udało mi się podsluchać kilka ciekawych rozmów:

„- Jak myślisz, czego on chce?
- Nie wiem, ale jest dziwny..."

„- Ja nie wiem! Zaczynam mieć wrażenie, że on woli tę Ziemiankę mniej jedwabistą niż jednowarstwowy!
- Spokojnie, wątpię, żeby naprawde ją lubił..."

Mordercze Haribo [APHA LA ZOOLOO]

Myśleliście, że zniknąłem? Że pojawiłem się tylko na chwilę, aby porwać Prośmira? Pewnie już o mnie zapomnieliście, ale pech. Tagi lajf, jak to mawiają. Mimo, że jestem jedwabiście przystojny, atrakcyjny i dowcipny nikt nie zwraca na mnie uwagi, tylko dlatego, że mam w żyłach krew KOSMITÓW. Co za rasizm!

Ale ja jestem kimś więcej niż tylko durnym Kosmitą. Jestem Łowcą Nagród. Porwałem Prośmira, ponieważ Juvexo, Ufogerda i Yxao mi zapłacili. Całe 800 Ufolarów. Łatwy pieniądz. Woleli dać mi w łapę kasę, a sami odwiedzić fabrykę papieru toaletowego. Wygodniccy! Ale koniec końców, gdy wykonałem moje zadanie i dostałem zapłatę zacząłem szukać nowego zlecenia. Niestety nic się nie trafiało.

Aż nagle pewniego dnia dostałem wiadomość od mojego dawnego pracodawcy.

Witaj, Zozolu! Przebywam w układzie Oreo na planecie Górneciastko. Moją bazę znajdziesz. Przyleć do mnie. Mam zadanie.
Vaderak

Aha. To MA sens. [NARCYZA]

Siedzieliśmy w statku kosmicznym Ufosów już wracając z Ziemi. Zabawne. Byliśmy tam niecałą godzinę, a teraz znów lecimy na inną planetę. Siedziałam przy oknie w fotelu bawiąc się "komórką" ufosową. Uruchomiłam jedną z gier i bezmyślnie łączyłam kolorowe papiery toaletowe w trójki, czwórki i piątki.
Czy tutaj wszystko musi kojarzyć się ze srajtaśmą?
 
- Hej... - usłyszałam nagle.

Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się do mojego brata, który akurat wszedł do salonu wraz z Prośmirem.

- Cześć - odparłam obojętnie powracając do grania.

- Co ro... - zaczął Prośmir patrząc mi przez ramię, ale sam znalazł odpowiedź na to pytanie. - Aha...

Idziemy po pomoc do wróżbity Macieja. [PROŚMIR]

- Postanowiliśmy poprosić kogoś o pomoc w zdemaskowaniu Pedominki! - powiedział z powagą Yxao. - Wyruszamy na podróż do wszechmocnego czarodzieja! - krzyknął. 

Właśnie byliśmy w czasie zwołanego przez niego zebrania. Wszyscy siedzieliśmy dookoła Ufosów, które stały na środku i mówiły nam o swoim nowym planie. Ogólnie cieszyłem się, że Yxao ma nowy pomysł na powstrzymanie Pedominki. Jednakże fakt, że obudził nas wszystkich o czwartej nad ranem, odebrał wszystkie pozytywne aspekty tego wydarzenia. Naprawdę nie jestem osobą, która z radością wstaje w środku nocy (jak dla mnie siódma rano to nadal czas na spanie) i idzie z entuzjazmem do szkoły. Więc kiedy Yxao obudził mnie drąc mi się do ucha myślałem, że oderwę mu tę jego ufosową głowę.

- Co to za czarodziej? - zapytała Narcyza odgarniając z twarzy swoje śliczne, miedziane włosy. Boże jaka ona była piękna!

Daj mi kapcie to może pogadamy. [OPUNCJA]

Siedzę na tym zebraniu i słucham jak "te cosie" gadają na temat terroru Pedominki...  Wejt, przecież oni nawet nie wiedzą jak to wygląda. No, ale cóż. Udając zainteresowanie tą całą sprawą zaczęłam przesuwać się na mojej niebieskiej pufie, zrobionej z jakiejś kosmicznej żelowej substancji ( którą swoją drogą ubóstwiam )pod okno. Yxao popatrzył na mnie z aprobatą i wrócił do prawienia reszcie ludzi kazania na temat zagrożenia. Narcyz, Prośmir, i Dezydery słuchali w skupieniu jak ufos mówił o miesiączkolotach, miesiączkorakietach i innych miesiączkogadżetach. Opuncja, Budzisławka, Hermegilda i Narcyza rozmawiały w kącie z Ufogerdą i Juvexo chyba też o Pedomince tylko w bardziej żeński sposób.  Siedziałam sama jak zwykle. Nie moja wina, że jestem aspołecznym odludkiem który mógłby siedzieć zamknięty w piwnicy, a do szczęścia wystarczyłby mi tylko różowy kocyk, puchate skarpetki, kubek herbaty, wszystkie sezony Teen Wolf i jakaś dobra książka. 

Spojrzałam przez okno. Na niebie nadal był ślad, już niewyraźny, po znaku naszego oprawcy. Różnokolorowe Ufosy krzątały się po ulicach, robili zakupy, wychodzili na spacery, wyprowadzali swoje rodzinne endrjuki. Czasami cała ta dziwna nadludzka społeczność naprawdę przypomina mi Ziemię. A szczególnie Flafisia ! Flafiś to Flafiś ! Tęsknie za tym zakręconym mopsem. Napewno by się mu tutaj spodobało. Nagle coś dziwnie miękkiego i cieplutkiego dotknęło mojej ręki. 

- Zebranie się już skończyło - powiedział do mnie zielony ufos - Może chciałabyś gdzieś ze mną pójść na chwilę ? 

- Hmm...DAJ MI KAPCIE TO POGADAMY ! - krzyknęłam po czym obróciłam się do niego plecami - staraj się zieloniaku. 

Bo tak. Bo nie. Domyśl się. [ABORCJA]

Czasami, po jakimś ważnym tragicznym wydarzeniu życiowym, takim jak brak czekolady w sklepie, złamane serduszko czy porwanie przez kosmitów, zaczynasz intensywniej używać mózgu do myślenia nad sensem istnienia i dochodzisz do wniosku, że podoba ci się nowa sytuacja. Myślisz pozytywnie, wszystko zaczyna się układać jak puzzle dla czterolatka w moich dwudziestoparoletnich łapkach, jest super, fajnie i w ogóle wow. 

A potem jeb, bum, pierdulut i wszystko wali ci się na głowę. Życie ma dziwne poczucie humoru.
Spójrzmy na moją sytuejszyn: porwana przez ufosy, w żałobie po stracie czekolady, znajduje nieobojętną wobec niej istotę ludzką, a nawet kilka istot, po czym dowiaduje się że musi uratować wszechświat bo inaczej wszyscy umrzemy.

Przenoszę się do Spodka [FELEK]

Kto by pomyślał, że porwą mnie przedstawiciele cywilizacji pozaziemskiej, zawiozą na swoją planetę, zaproszą na kebaba i pokażą wiele innych atrakcji, a na koniec ogłoszą, że będę im pmocny w wojnie, która ma niebawem nastąpić.
 
W zasadzie my wszyscy, ludzie, których prowali, będziemy. Podobno każdy z nas ma jakąś niezwykłą zdolność. Już wiadomo, na jakiej podstawie nas wybierali. Mamy walczyć z jakimś potworem, który zwie się Pedominka. Podobno każdy z nas będzie miał w tym swój udział.
Przedziwny zbieg okoliczności, że porwali nas akurat wtedy, gdy zaraz po tym jesteśmy im potrzebni!

I teraz uwaga, uwaga: najśmieszniejsze. Ja mam pomagać im z Ziemi. Uwierzylibyście, że mają na naszej planecie swoje stacje?

Pedominka [HERMENEGILDA]

Oglądałam ten pasjonujący mecz. Po przeszło dwóch godzinach niezwykłej walki zwyciężyła drużyna Jedwabrolek, łapiąc Endrjuka przeciwników.
Tłum wrzasnął dziko. Niektórzy zaczęki płakać. Z widowni poleciały rolki papieru trójwarstwowego jako konfetti. Tylko większość Ziemian nie widzieć czemu nie ekscytowała się tym meczem. Narcyza cał czas klepała się w czoło i razem z Aborcją i Opuncją wymieniały po cichu najprawdopodobniej kąśliwe uwagi. 

Tłum wciąż się cieszył. Na stadion weszli czyściciele i zabrali się za demontowanie papierowych fortów.
I nagle wesoła muzyka i wszystko ucichło. Zaczęto wymieniać uwagi przyciszonymi głosami. Co się stało?

- Co jest... - 

Idziemy na mecz Endrjukówki! [UFOGERDA]

Siedzieliśmy całą gromadą w naszym apartamencie. Każdy zajmował się swoimi sprawami. Ja i Juvexo rozmawiałyśmy w salonie. Yxao gdziś zniknął i nie chciał nam powiedzieć o co biega.

- Ufogerdo - mruknęła moja fioletowa przyjaciółka. - Musisz mi pomóc...

- Co się stało? - zapytałam znaiepokojona. - Podwyższyli cenę trójipółwarswowego?

Juvexo spojrzała na mnie z przerażeniem w oczach jakby sama myśl o czymś takim wprawiała ją w stan odjedwabizacji.

- CO? Nie... Nie o to chodzi... - sciszyła glos i pdrapła się w skroń. - Chodzi o Yxao... - wyznała.

- Tak - zgodziłam się - mi też nie chciał powiedzieć dokąd idzie, ale...

Juvexo pokręciła głową, przez co umilkłam.

Wycieczka na Döner Kebab [PROŚMIR]

Siedzieliśmy z Narcyzem na tarasie na dachu i rozpracowywyaliśmy te dziwne "piloty" Ufosów, które prawdopodobnie pełniły funkcje smartfonów. To znaczy, gwoli ścisłści: mieliśmy jeden taki pilot, a nie kilka.

Tak więc: siedzieliśmy, aż przyszła Narcyza i powiedziała, że ma nas zawołać, bo gdzieś idziemy. Wyprzedzając moje pytanie dodała, że nie wie, gdzie.
Zeszliśmy na sam dół naszego apartamentu, gdzie czekali już wszyscy.

- JESTEŚCIE! - zaklaskała Juvexo. Wciąż się jej trochę bałem po tym, jak była napastliwa podczas podróży. Mówiła do mnie "papieruś". To nienormalne, nie?

- Jesteśmy - potwierdził Narcyz marszcząc brwi.

- Macie płaszcze? - zapytała Ufogerda i zmierzyła całą grupę wzrokiem. - Macie. Oko-doko-trójwarstwowy. To chodźmy - zadecydowała.

Pastylki Uniwersalne PAPAP - przed użyciem zapznaj się z ulotką [DEZYDERY]

Tekst na podryw od Narcyzy nie zadziałał. Dostałem po twarzy i to tak dość mocno.
Ufogerda jak mnie zobaczyła wyglądała na wielce zaskoczoną i musiałem jej pół godziny tłumaczyć, czym jest siniak. Ufoska poleciła mi jakieś rzekomo genialne tabletki i wszytko wyglądało jak w jakiejś reklamie.

Ja: Boli mnie twarz.

Ona: Weź [NAZWALEKU] *wyciąga z torebki*. To najlepszy produkt na rynku. [NAZWALEKU] ma świetną ofertę, a jego działanie jest potwierdzine klinicznie.

Może jej płacą za reklamę? Może to wszystko jest transmitowane?
I zaraz potem poszła, mówiąc, że szykują nam niespodziankę i zostawiając mnie z dziwnym pudełkiem w ręceI zaraz potem poszła, mówiąc, że szykują nam niespodziankę i zostawiając mnie z dziwnym pudełkiem w ręce.

I wtedy... BADUM TSS [OPUNCJA]

- Przez wiele stuleci uczeni zastanawiali się nad tym, jak zbudowana jest otaczająca nas materia... 

- Narcyza, proszę skończ bo za chwilę rzucę się z tej wierzy i będę plackiem - powiedziałam już wyraźnie zirytowana 

Siedziałyśmy w jakby to powiedzieć po ludzku "salonie". Ściany były ozdobione różnymi obrazami papieru toaletowego. Każde zdjęcie było zrobione z innej perspektywy WOOOW, srajtaśma może zachwycić i natchnąć kosmitę ( sorry, zapomniałam UFOSA ), aż nagle do pokoju wpadł Dezydery , czy wszyscy zawsze muszą mi przerywać, kiedy już włączę mózg i zacznę myśleć ? 

- Potrzebuję waszej pomocy - stwierdził po czum rzucił się na kanapę pomiędzy mną i Narcyzą - Dajcie mi jakieś fajne działające teksty na podryw... 

- Gdybyś była kanapką w McDonald's, nazywałbyś się McBeauty ! 

Do twarzy ci z nożem w ręce [ABORCJA]

Słowem wstępu.
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że przez ostatnie trzy tygodnie byłam bardzo pochłonięta niczym i nie przysłużyłam się ludzkości w żaden inny sposób niż kompletna i całkowita bezproduktywność, czyli nie mam żadnego usprawiedliwienia. <3
Pozwolę wam mi wybaczyć i pozachwycać się kolejnym rozdziałem Aborcji.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Dostałam pokój na najniższym z przydzielonych nam pięter.
W zasadzie to była to tylko i wyłącznie moja wina, do czego rzecz jasna i oczywista przyznać się nie chciałam, bowiem ponieważ gdyż zamiast zaklepać sobie miejsce do spania zwiedzałam lodówkę w poszukiwaniu tłuszczów, cukrów i białek. Czegokolwiek do jedzenia. Mój mięsień żołądkowy upominał się o swoje prawa (po raz siódmy dzisiaj - i to wcale nie tak, że jem średnio co dwie godziny, niee, skądże).

Znalazłam tylko różnokolorowe pałeczki, o długości mniej więcej połowy kości piszczelowej i grubości kciuka oklejonego czterema warstwami srebrnej taśmy (nie pytajcie, skąd u mnie takie porównania, nie chce mi się wyjaśniać). Z głupią nadzieją, że nie jest to narkotyk, brokuł, plastik albo coś do wykonywania teoretycznie normalnych czynności dla niepoznaki trzymane w lodówce, spróbowałam kawałek.

I dostaję superfajny pokój. [Narcyza]

Wylądowaliśmy na tej ich Wątrobie.
Wysiedliśmy w tych niewygodnych purpurowych pelerynach (kazali nam ich nie ściągać, pewnie w ten sposób chcą nas rozpoznawać). 

Ruszyliśmy nadziemną drogą, jeśli można to tak nazwać, która łączyła gigantyczny wieżowiec, na którego dachy wylądowaliśmy, z tym obok.
Abyście lepiej mogli pojąć znaczenie słowa: gigantyczny; wiecie jak duży jest Empire State Building? No to teraz pomnóżcie jego wielkość przez 10 i pięć dwudziestych siódmych. Z tym ułamkiem to żartuję, jeśli nie ogarnęliście.

Szliśmy za dwoma ufoskami. Fioletowa i Niebieska były straszliwie podekscytowane, co działało mi na nerwy. 

LĄDUJEMY ! [ JUVEXO ]

Moim ufosowym oczom ukazała się piękna panorama Fajnejwątroby. Wysokie budynki wznosiły się do nawet 1700 metrów w górę. Migotały miliony światełek. Dawno mnie tutaj nie było. Stęskniłam się za domem, więc od razu mimowolnie zaczęłam rozglądać się za moją wychowawczą wieżą gdzie mieszkałam z rodzicami. Każdy ufos ma swoją wychowawczą wieżę. A ja swoją właśnie zobaczyłam. Jest na wschód od głównego budynku miasta.

- HALO ! HALO ! Zbliżamy się do lądowania proszę zapiąć pasy ! Żartowałam... tu nie ma pasów. Najwyżej się pozabijacie - powiedziałam z wielkim bananem na twarzy

- Juvexo, czy możesz przestać straszyć naszych ludziów ? Nie chcę mieć trupów na statku - stwierdził surowo Yxao wchodząc do pomieszczenia kontrolnego.

Pozorna Nuda [ NARCYZ ]

Wydawało mi się, że ta przygoda z Ufosami to surrealistyczny sen. Jednak kiedy się obudziłem, wiedziałem że to prawda. Byliśmy w drodze na Fajną Wątrobę, stolicę Ufosowego państwa.
Właśnie przelatywaliśmy obok mgławicy. To było coś niesamowitego. Gwiazdy zdawały się być tak blisko...
Zobaczyłem jak podchodzi do mnie jedna Ufoska...
- Witaj, wysłałeś się?
- Tak...- odpowiedziałem trochę zdziwiony. Po chwili przypomniałem sobie, że to jest Yxao.
- Martwimy się trochę o was, Ziemian, bo możecie różnie reagować na turbulencje. A w nocy było ich tu kilka. Nie obudziłeś się?
- Nie, spałem przez cały czas. I czuję się dobrze...nadzwyczaj dobrze.
- To naprawdę bardzo dziwne. - Ufoska zamyśliła się, robiąc minę psychiatry patrzącego na beznadziejny przypadek.
- No nic. Ja narazie muszę iść, paa.
Po tych słowach poszła gdzieś. Ja pomyślałem o siostrze. Ciekawe czy też nic nie czuła w nocy.
Szedłem korytarzem szukając siostry.
Nie miałem pojęcia gdzie jest, ani co robi lecz czułem że znajdę ją gdzieś na  ostatnim piętrze. I miałem rację.

Czarne oczy ! Jej piękne czarne oczy ! [OPUNCJA]

Nasi porywacze chyba mieli zamiar nas wszystkich zintegrować. Bo kazali nam siedzieć razem aż po nas przyjdą. Z długiego monologu tego zielonego "ufosa" i gadaniny tej niebieskiej "ufoski" zapamiętałam tylko że zapas papieru toaletowego mamy pod komorami do spania w naszych pokojach. Jakby ta wiadomość miała mi się do czegoś przydać, oraz, że lecimy na fajną wątrobę (cokolwiek to jest - jak duża musi być ta wątroba, żeby mógł na niej wylądować statek!) oraz jakbyśmy czegoś potrzebowali to mamy użyć dużego czerwonego przycisku na ścianie z napisem " NIE NACISKAĆ". Brzmi to całkowicie zachęcająco i na pewno wszyscy zaczną nagle go używać. 

Scena rodzajowa, podczas której dokonuję rozeznania w terenie [NARCYZA]

Siedziałam na sofie tuż przy oknie z widokiem na kosmos. Nie no, był ładny, nie powiem, ale nie potrawfiłam docenić tego piękna, bo cały czas usiłowałam zrozumieć to, co zaszło i jednocześnie (nie)słuchać nawijania Zielonego, który stał przy mównicy i gadał coś o "fizyce toaletowej", "fajnych wątrobach" i "hipernapędach". Nie wiem, o jaki hipernapęd chodzi. Ten z Sokoła Milenium? Ta, może.

Mnie jednak bardziej martwiła moja sytuacja. Zostałam porwana przez kosmitów! Do tego zabrali mi moje rzeczy, w tym moje ukochane martensy i plecak, w którym miałam moje ulubione książki, które akutrat wzięłam do szkoły na prezentację. Oprócz bezczelności kradzieży - Zielony wsadził mnie do dziwnej maszyny, która odebrała mi do końca wszystko - (tzn.) ubrania i założyła inne (które nie były brzydkie, ale źle się w nich czułam) oraz okropną, niewygodną, ciemnoczerwoną pelerynę drapiącą w szyję. Chciałam ją zdjąć, ale nie mogłam. Sprzączka była zbyt skomplikowana. Zaczęłam się drzeć na Zielonego - nie wytrzymałam. Potem udało mi się go powalić (po raz pierwszy judo mi się przydało), ale niestety okazał się silniejszy (choć taki chudzielec na to nie wyglądał). 

Na pokładzie... [NARCYZ]

Stałem w czymś na kształt auli. Nie chciałem uciekać,  bo i tak nie miałem gdzie. Na początku trochę myślałem o tym,  że napewno są tutaj jakieś kapsuły, ale przecież po pierwsze nie umiałem tym sterować, a po drugie niewiedziałem gdzie konkretnie jestem. Moje rozmyślania przerwał głos dochodzący z korytarza.
 
- Ja się nigdzie nie wybieram, ty toaletowy popaprańcu jeden! - zdawało mi się, że to głos mojej siostry i już myślałem, że mam jakieś halucynacje.

Wreszcie zobaczyłem jak korytarzem szła... tak, moja siostra! Prowadzona przez  zielonego ufosa. Ucieszyła się na mój widok lecz po chwili zauważyłem jej wzrok pełen pretensji.  To przecież ja nas w to wpakowałem. Zaraz za nią do sali jak stado dzikich loszek wparowali inni.... ludzie. Jeden gość w moim wieku, dziewczyna gdzieś dwadzieścia-parę lat, chłopak w podobnym wieku i jeszce jedna dziewczyna, dwie panie w średnim wielku i dość dojrzały już mężczyzna.

Nic nie rozumiem... [PROŚMIR]

Zaraz po tym jak straciłem świadomość miałem majaki. Zdażyło mi się to po raz pierwszy w życiu. Rada na przyszłość: nie miejcie majaków. To nie jest przyjemne.

W sumie to nie pamiętam, o czym wtedy śniłem. Wiem, że to nie było przyjemne. Przed oczami krążył mi papier toaletowy, ten gościu, z którym poszedłem do tego baru...
(Ej! Serio! Nie wiem, dlaczego! Tak jakby narzucił mi swoją wolę! Nie potrafię tego wytłumaczyć... Chyba jasne jest, że SAM bym z nim nie poszedł PIĆ! Mam 16 lat, sory).

Potam jeszcze kosmici, gwiazdy, i inne dziwne rzeczy. Chore, nie?
Ale gdy obudziłem się, było jeszcze gorzej. No wyobraźcie sobie:
Otwieracie oczy, a nad wami pochyla się kosmita i jak gdyby nigdy nic mówi: - Porśmir, dobrze, że się już obudziłeś. Idziemy do reszty. 

Jestem na statku kosmicznym w towarzystwie kilku homo sapiens [ABORCJA]

Na samym początku pragnę bardzo gorąco podziękować ALLIENiWIZZARD za "Zwój miękkości używany do podcierania miejsca, gdzie się kończą plecy". Moje uwielbienie rozpoczyna się w tym momencie, a papier od Budzisławki zostanie ci dostarczony, ale na pewno nie w najbliższym czasie bowiem ponieważ gdyż Budzisławka jest porwana przez kosmitów. A teraz zachwycać się rozdziałem!
---------------------------------------------------------------
- Budzi się?

- Haloo, wstawaj, ludzki stworzeniu!

- Poprawniej byłoby powiedzieć: człowieku.

Mamo, tato, wszyscy święci od schabowego, bo do świetych modli się w niedzielę i schabowy też jest w niedzielę... Moja głowa...

- Długo jeszcze? Muszę poćwiczyć mięsień żołądkowy! - usłyszałam narzekanie.

- Jeszcze pięć minut... - mruknęłam, osłaniając oczodoły... w sensie oczy, przed natrętnym niebieskim światłem.

- Spałaś dwa dni czasu ziemskiego.

Cięta riposta rodem z toalety [ALPHA LA ZOOLOO]

Raz, na pierdyliard lat, rodzi się ambitny Kosmita.
Chyba to mnie przypadł ten zaszczyt, gdyż kiedy mój ojciec mnie zobaczył, powiedział tylko: "Ło nje! Bystry niczym woda w klozecie!". Z tymi słowami wyrytymi w mojej psychice zostałem wysłany na jakże idiotyczną planetę zwaną Ziemią. 

Nazywam się Alpha La Zooloo. Dla przyjaciół Zozol (dopowiadajcie sobie jak chcecie - zostawiam was z, zapewne, nieprzyzwoitymi myślami).

Coś o mnie? Wysoki, wysportowany, umięśniony. Czarne włosy o idealnej długości i szmaragdowe oczy. Marzenie każdej dziewczyny, kobiety, staruszki... chłopca z mieszkania na przeciwko i jego ojca. Ideał. Nie zmieniam się w moją formę Kosmity. To.. męczące - jako człowiek czuję się lepiej.
Gdyż moja inteligencja dorównuje Ufosom, ja także dostałem list od starszyzny. Rzuciłem okiem na listę osób, które trzeba porwać. Większość została już uprowadzona. Choć..

Prośmir.. skądś znam to imię..

Cholera, to nóż do masła! [BUDZISŁAWKA]

Podniosłam kubek do ust i pociągnęłam łyk kawy, dopiero po chwili przypominając sobie, że kawa skończyła się pół godziny temu i aktualnie piję powietrze. Spojrzałam na leżącą przede mną kartkę zapełnioną zawijasowymi wzorami, a następnie na zegarek. Czas spać, mózg mi zaraz wypłynie uszami.
Albo... zrobię sobie coś do jedzenia. 

Przeciągnęłam się i zeszłam na parter. Przejrzałam się w wiszącym w korytarzu dużym lustrze, uznając że jedna kanapka zbytnio nie zaszkodzi. Układałam właśnie misterną konstrukcję w postaci plasterka sera, gdy usłyszałam skrzypnięcie. Zamarłam na sekundę, ale dźwięk się nie powtórzył. To na pewno wytwór mojej wyobraźni, pozostawionej na pastwę samotnie spędzonego wieczoru. Praca światowej sławy projektantki papieru toaletowego niesie ze sobą zbyt dużo obowiązków, żeby szukać swojej trzeciej połówki. Tak, trzeciej. Druga zostawiła mnie kilka lat temu, stwierdzając że nie wytrzyma pytań o komfort użytkowania moich wytworów. 

Bawię się w detektywa i tracę czekoladę [ABORCJA]

Jeśli kiedykolwiek pomyślicie, że rodzice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej, to pamiętajcie o tym że moi nazwali mnie Aborcja. Tak, takie imię istnieje i zostało stworzone specjalnie dla sadystów.
Chyba że to miała być delikatna sugestia, żebym była wdzięczna za to że egzystuję na tej nędznej planecie.

Coś o mnie? Dwudziestoletnie dziewczę o aparycji panny lekkich obyczajów, co oczywiście nie oznacza że świeci dekoltami. Po prostu ma twarz która kojarzy się z wyżej wymienioną. Specjalne moce pozwalające unikać jakiejkolwiek produktywności dwadzieścia cztery godziny na dobę. Lubi jeść i spać, i oglądać seriale, i filmy, i czytać, i spełniać się jako artystka od siedmiu boleści. Tyle starczy.

Zaprzyjaźniam się z trójką Ufosów. [HERMENEGILDA]

Popychając wózek z zakupami skierowałam się z Reala w stronę najwyższego piętra parkingu dla samochodów.
Zadowolona z siebie miałam właśnie wracać do mojego apartamentu z pięknym widokiem, gdy zobzczyłam ich po raz pierwszy.
Trójka na pozór zwyczajnych nastolatków minęła mnie.
W sumie to nie zwróciłabym na nich uwagi, gdyby nie to, że:

A) widząc mnie śledzili mnie wzrokiem.

B) jedna z dwójki dziewczyn intensywnie wąchała rolkę papieru toaletowego, nic sobie nie robiąc ze spojrzeń i komentarzy innych ludzi.

Starałam się ich zignorować i pokierowałam się w stronę mojego samochodu.
Kabriolet błyszał w słońcu. Szybko przepakowałam zakupy i już miałam wsiadać, kiedy ta trójka dzieciaków pojawiła się znowu. Nie miałam wątpiwości, że szli prosto do mnie. Ciemnowłosa wciąż co rusz wąchała papier toaletowy.

To żyje ! [ YXAO]

- Juvexo ! Już przestań podglądać "naszych" ludzi, nie chcę aby czuli się niekomfortowo... - powiedziała Ufogerda.

- Porwanie przez ufosy samo w sobie przecież jest komfortowe - wtrąciłem przeglądają jakiś nowy numer magazynu "Miesiączkorakieta Roku" - Dobrze że jeszcze nie wiedzą co ich wszystkich czeka. 

- Yxao, Yxao !! Patrz ! Widzisz to ?! - Zapytała Juvexo głosem bardziej podekscytowanym niż na wyprzedaży papieru trzywarstwowego i to jeszcze różowego papieru.

- Nic nie widzę. 

- ON PORUSZYŁ RĘKĄ ! - wskazała tutaj palcem na Dezyderego ( miał opaskę z papieru toaletowego na ręce, oczywiście imię napisane było naszym językiem ) 

Mój genialny brat pakuje nas w kłopoty (po części). [NARCYZA]

Na początek wypadałoby się przedstawić, nie? Zatem: jestem Narcyza. Wiem, straaasznie głupie imię, i do tego śmieszne. A najlepsze jest to, że mój brat bliźniak ma na imię Narcyz. Rodzice zrobili sobie chyba jakiś żart, a koniec końców, z tego powodu muszę znosić katusze do końca życia. Ale kontynuując o mnie: mam prawie 16 lat... (No dobra - 15 i PÓŁ, uściślając), jestem inteligentna (i skromna, wiem), interesuję się astronomią i wszystkimi takimi... (To jest szalenie ciekawe! Na prawdę!), mieszkam w Salt Lake City, lubię papugi i kolor niebieski. Moje ulubione danie to pizza. Nie pogardzę też zapiekanką z serem. Ale w sumie to nie o tym miałam mówić, a muszę jeszcze przedstawić Narcyza.

Jednak to prawda... [DEZYDERY]


Obudziłem się w dziwnym pomieszczeniu. Wyglądało na obserwatorium astronomiczne, bo na całych ścianach były wyświetlane gwiazdy, mgławice oraz mapa jakiejś galaktyki.
Po chwili uświadomiłem sobie, że to nie jest wyświetlane. Ja byłem w KOSMOSIE!
Na dodatek na szybach były poprzyklejane listki papieru toaletowego, najprawdopodobniej zamiast karteczek samoprzylepnych. 

Myślałem, że to było najgorsze co mogło mi się przytrafić. Być porwanym przez UFO. Ale tak naprawdę to nie to było najgorsze. Najgorsze było to, że zostałem porwany przez UFO które ma fioła na punkcie papieru toaletowego. I to dosłownie. Na tych ścianach najwięcej listków było z papieru o zapachu fiołków.

Zostaję porwany przez stado papierowotoaletowych kosmitów [DEZYDERY]

Szedłem ulicą i minąłem sklep z artykułami domowymi. Przed wystawą stała trójka nastolatków, bardzo zwracających na siebie uwagę, ubranych w modne ciuchy i nienaturalnie pięknych. Uznałem, że to pewnie jacyś aktorzy. 

Chwilę później usłyszałem krzyk tej ciemnowłosej:

- COO?!? SRZEDAJĄ PAPIER Z LISEM NA OPAKOWANIU!!!!? MUSZĘ GO MIEĆ, MUSZĘ! ZOBACZCIE TO JEST TRÓJWARSTWOWY O ZAPACHU TRUSAKWOWYM!!! 

Pewnie jakaś niezrównoważona psychicznie, no ale przpraszam... Podniecać się papierem toaletowym?

Uprowadźmy ich zanim ogarną co się dzieje! [YXAO]


Zerknąłem wzrokiem na naszą listę.
• Aborcja
• Prośmir
• Hermenegilda
• Dezydery
• Felek
• Budzisławka
• Opuncja
• Narcyz i Narcyza (bliźniaki)

- Od czego zaczniemy? - zapytałem.

- Dezydery brzmi ciekawie. - Juvexo uśmiechnęła się jedwabiście.

Afera o papier i dlaczego nie warto go kupować w Lidlu. [UFOGERDA]

- To straszne! 

- Owszem. Ludzie coś zauważyli, a najgorsze jest to, że zaczynają myśleć! - powiedziałam oburzona. 
Wiadomość o ludziach tak inteligentnych żeby posunęli się do używania swoich mózgów była nie do pomyślenia. 

-  Musimy udać się na Ziemie, aby ich uprowadzić! 

- Masz racje. - po tych słowach razem z Ufogredą oraz Yxao udaliśmy się do naszej kosmicznej mięsiączkorakiety i polecieliśmy na tą dziwną planetę zwaną Ziemią. Po wylądowaniu spotkaliśmy stare plemię ludzi kanibali, a zwali się oni nauczyciele. Tak wiem, ta nazwa jest przerażająca. Są to ludzie odbierający dzieciom nadzieje i ambicje. Najpierw ich straszą torturami zwanymi testami oraz kartkówkami , a potem wkładają do mikrofalówki. A jak się nie mieszczą to idą kupić większą mikrofalówkę, a jak się nie mieszczą do tej większej to robią sushi i jedzą dzieci na surowo. Przy najmniej to złyszeliśmy o nich w relacjach z Ziemi. Dlatego więc ominęliśmy ich szerokim łukiem.

Papier się skończył! [UFOGERDA]


- Ufogerdo! Ufogerdo!

- Tak Juvexo? - mruknęłam wkurzona. Już któryś raz z kolei rozprasza mnie podczas oglądania Ziemi.
- Trzywarstwowy papier się skończył!

- Smuteczek... A pięciowarstwowy?

- Ale pięciowarstwowy to już prawie asfalt! - żaliła się nadal Juvexo.

- Ech.. Nie pomogę ci teraz. Jestem zajęta, oglądam Ziemię.

- Ooo! Czemu nic nie mówiłaś? - usiadła koło mnie i rzuciła okiem na monitor. - Możesz wyszukać dla mnie jedną facetkę?

- Facetkę..? - zapytałam zdziwiona, na co Juvexo przewróciła oczami. Wystukała kilka słów na klawiaturze i sekundę później na ekranie pojawiła się zgrabna blondynka.

- Myślałem że jesteś hetero.. - powiedział Yxao wchodząc do pokoju. 

- Ha ha ha - mruknęła. - Jestem Ufosem, co do reszty... to bliżej nieokreślone.