Siedzieliśmy w statku
kosmicznym Ufosów już wracając z Ziemi. Zabawne. Byliśmy tam niecałą
godzinę, a teraz znów lecimy na inną planetę. Siedziałam przy oknie w
fotelu bawiąc się "komórką" ufosową. Uruchomiłam jedną z gier i
bezmyślnie łączyłam kolorowe papiery toaletowe w trójki, czwórki i
piątki.
Czy tutaj wszystko musi kojarzyć się ze srajtaśmą?
- Hej... - usłyszałam nagle.
Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się do mojego brata, który akurat wszedł do salonu wraz z Prośmirem.
- Cześć - odparłam obojętnie powracając do grania.
- Co ro... - zaczął Prośmir patrząc mi przez ramię, ale sam znalazł odpowiedź na to pytanie. - Aha...
Odgarnęłam grzywkę.
- Przyszliście tu w określonym celu?
Mój brat westchnął. Prośmir zmarszczył brwi.
- W zasadzie nie. Tak po prostu się nudzimy.
- Idźcie powąchać
papier, albo coś - burknęłam, bo akurat przegrałam w grze. Odłożyłam
dośc energicznie moje urządzeenie na stolik. - Jeśli chcieliście mnie
wkurzyć, to gratulacje - już się wam to udało.
Prośmir dalej się tak dziwnie patrzył.
- No co?
- No nic - zmieszał się trochę.
Narcyz zrobił facepalma.
Miałam wrażenie, że
jestem w coś niewtajemniczona. I gdy już byłam bliska zapytania o to do
salonu wparowała Juvexo sciskając rolkę papieru toaletowego w brązowe
kropki.
- Strachatella! - wyjaśniła widząc moje zdziwione spojrzenie.
Aha. To MA SENS. Na prawdę. Przyszła tu pochwalić się papierem. Okay, no.
___________________
Jedwabiście! Jubileuszowy (bo 30) rozdział!
~Lilyann
Jedwabiście! Jubileuszowy (bo 30) rozdział!
~Lilyann
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz