Stałam na najwyższym
piętrze miesiączkolotu w pomieszczeniu ze ślicznym widokiem. Patrzyłam
się na gwiazdy i planety sunące po niebie z zawrotną prędkością.
Oparłam się o
balustradę i głęboko wciągnęłam w płuca zapach papieru rumiankowego, tak
starannie rozprowadzany w tej części statku.
Dlaczego wszystko
musiało być takie skomplikowane? Niby byłm zwyczajną młodą Ufoską. Niby.
Bo była GALAKTYCZNIE PIĘKNA. Emanowała urodą dookoła nawet, gdy tego
nie chciała. Swoją atrakcyjnością zraniła już tylu swoich rówieśników! A
przecież ona tego nie chciała! I jeszcze niezwyczajności dopełniała ta
cała akcja z Pedominką. To przez to pojawiła się tu ta kosmicka
kolorowooka!!!
Nie mogłam zrozumieć
jeszcze jednego. Miałam dopiero 34 lata! A już złamałam tyle serc! To
był właśnie mój problem. Żaden z chłopaków nie chciał się ze mną
przyjaźnić, tylko zwykle od razu oczekiwał czegoś więcej... No może
PRAWIE KAŻDY.
To Yaxo stał przy mnie
wraz z Ufogerdą odkąd miałam 12 lat! To on pocieszał mnie, gdy byłam
smutna i to on zawsze doradzał mi co mam robić w trudnych chwilach.
Od paru tygodni czułam,
że to jest właśnie moja miłość. Ta, której tak nieporadnie szukałam cały
czas. Tylko dlaczego Yxao nie oczekiwał ode mnei tego samego? W czym mu
nie pasowałam? Tak bardzo chciałam by on odwazajemniał moje uczucia.
Ale nie! On miał tę swoją Opuncję!
I nagle poczułam czyjeś ręce na ramionach.
- Bu! - usłyszałam.
Roześmiałam się, choć
czułam łzy znierające jej się na powiekach, i odwróciłam w stronę
przyjaciela, który niepostrzeżenie zaszedł mnie od tyłu.
- Cześć Yxao... - uśmiechnęłam się smutno.
Ufos zmarszczył brwi i stanął obok mnie. Tylko przyjaciółki. Popatrzył na moją twarz uważnie.
- Masz łzy w oczach... Co się stało?
Nie wytrzymałam i wybuchnęłam szlochem. Spontanicznie przytuliłam się do przyjaciela, który okrył się delikatnym rumieńcem.
- Co się stało...?
Płakałam dalej.
- Ej, już... - mówił
Yxao kojącym tonem. - Już... Spokojnie. - Wziął moją twarz w ręce i
popatrzył mi prosto w oczy. - A teraz powoli i bez stresu wyjaśnij, co
się dzieje...
Papatrzyłam w hipnotyzujące oczy przyjaciela. Otarłam dłonią łzę spływającą z policzka i nim Yxao zdążył się odsunąć pocałowała
go delikatnie w sam środek ust. Poruszałam lekko wargami i przysysałam się coraz mocniej. Tak! To było to, czego chciałam! A potem nagle zdając sobie sprawę z tego, co zrobiłam, pisnęłam przerażona i szybko zbiegłam z tarasu cała czerwona mając ochotę zapaść się pod ziemię. Nawet nie chciałam widzieć miny przyjaciela. Już NIGDY nie będę mogła spojrzeć mu uczciwie w oczy! Co ja najlepszego zrobiłam?!
go delikatnie w sam środek ust. Poruszałam lekko wargami i przysysałam się coraz mocniej. Tak! To było to, czego chciałam! A potem nagle zdając sobie sprawę z tego, co zrobiłam, pisnęłam przerażona i szybko zbiegłam z tarasu cała czerwona mając ochotę zapaść się pod ziemię. Nawet nie chciałam widzieć miny przyjaciela. Już NIGDY nie będę mogła spojrzeć mu uczciwie w oczy! Co ja najlepszego zrobiłam?!
Zapłakana opadłam na łóżko i zasnęłam szlochając w poduszkę. To wszystko nie miało sensu! Dlaczego on wybrał tę głupią Opuncję?!
____________________
Sytuacja w sprawie Pedominki opanowana!
Sytuacja w sprawie Pedominki opanowana!
~Lilyann
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz