Raz, na pierdyliard lat, rodzi się ambitny Kosmita.
Chyba to mnie przypadł ten zaszczyt, gdyż kiedy mój ojciec mnie zobaczył, powiedział tylko: "Ło nje! Bystry niczym woda w klozecie!". Z tymi słowami wyrytymi w mojej psychice zostałem wysłany na jakże idiotyczną planetę zwaną Ziemią.
Chyba to mnie przypadł ten zaszczyt, gdyż kiedy mój ojciec mnie zobaczył, powiedział tylko: "Ło nje! Bystry niczym woda w klozecie!". Z tymi słowami wyrytymi w mojej psychice zostałem wysłany na jakże idiotyczną planetę zwaną Ziemią.
Nazywam się Alpha La Zooloo. Dla przyjaciół Zozol (dopowiadajcie sobie jak chcecie - zostawiam was z, zapewne, nieprzyzwoitymi myślami).
Coś o mnie? Wysoki, wysportowany, umięśniony. Czarne włosy o idealnej długości i szmaragdowe oczy. Marzenie każdej dziewczyny, kobiety, staruszki... chłopca z mieszkania na przeciwko i jego ojca. Ideał. Nie zmieniam się w moją formę Kosmity. To.. męczące - jako człowiek czuję się lepiej.
Gdyż moja inteligencja
dorównuje Ufosom, ja także dostałem list od starszyzny. Rzuciłem okiem
na listę osób, które trzeba porwać. Większość została już uprowadzona.
Choć..
Prośmir.. skądś znam to imię..
Trochę czasu ziemskiego
potem, umówiłem się z kumplem Prośmirem w barze. Chłopak - choć jego
imię na to nie wskazuje - jest dobrze ułożony, nie pali, nie pije; więc
musiałem się trochę pomęczyć zanim zgodził się spotkać w barze.
Zajęliśmy miejsca przy barku.
Zajęliśmy miejsca przy barku.
- Ja stawiam - powiedziałem szarmancko. On tylko rzucił mi roześmiane i zdegustowane za razem.
Po czwartej kolejce
widać było, że chłopak już odpływa. Ciekawiło mnie dlaczego taki
elegancik pije ze mną w jakiejś szemranej spelunce. Ale cóż, może to po
prostu działanie mojego uroku osobistego.
- Chcesz mnie upić i porwać? - zapytał rozkojarzony.
- Yhm, czekam tylko aż
padniesz w moje objęcia - mruknąłem już zmęczony zabawą w "Pierwszy raz
mam alkohol w ustach, ale posiadam mocną głowę". - Następnym razem
wybiorę sobie jakieś dziecko jako cel i zwabię je tekstem "Hej, chcesz
pooglądać małe kotki w piwnicy"?
Moje ostatnie zdanie zwróciło uwagę kilku osób siedzących blisko nas. Usłyszałem kilka komentarzy typu "pedofilia się szerzy", ale nic sobie z tego nie zrobiłem. Dzieci mnie nie pociągają.
Chłopak zaśmiał się i zaczął chwiejnie się podnosić. Wziąłem go pod ramię i zaprowadziłem go na mój wspaniały latający miesiączkodywan - który pożyczyłem na czas nieokreślony od Aladyna i trochę go podrasowałem. Pff, sam przedrostek "miesiączko" dodaje mu elegancji.
Tak więc lecieliśmy w stronę miesiączkorakiety Ufosów, które przetrzymują ludzi.
Prośmir wyglądał trochę niemrawo, więc złapałem go za nogę i przeciągnąłem do drzwi.
Otworzyła mi piękna Ufoska o fioletowej barwie skóry. Jedwabiste włosy spływały po jej ramionach. Chyba nic nie mogło zniszczyć tej idealnej chwili.. a jednak! Dziewczyna krzyknęła, jej oczy powędrowały do Prośmira i pytały "Co ty z nim zrobiłeś, patafianie?!".
- Choroba międzygwiezdna [coś na wzór choroby morskiej/lokomocyjnej] - wymruczałem.
Ona nic nie zrobiła sobie z mego niemego flirtu i kazała nam "Wnosić swoje NIE jedwabiste siedzenia do ich - o ironio! składnia zdania 2/10 xd - jedwabistego salonu".
Zamieniłem z nimi kilka
słów i zostałem wysłany do sali gościnnej. Chwilę później przyszła do
mnie - jak się później dowiedziałem - Ufogerda. Wyjęła ziemskie napoje
alkoholowe i zaczęła nalewać. Mogę pić w nieskończoność - ale teraz
zaczynałem robić się senny.
- Zamierzasz mnie upić i wykorzystać..? - mruknąłem. Poczułem coś na rodzaj deja vu..?
- A co jeśli tak..? - uśmiechnęła się jedwabiście.
- Wiesz, nigdy nie
całowałem się z brzydką dziewczyną.. chyba kiedyś musi być ten pierwszy
raz, c'nie? - oberwało mi się za to w moją idealną twarz.
- Jesteś pociągający niczym spłuczka klozetowa! - warknęła.
- Chciałem powiedzieć o tobie to samo.. - oberwało mi się drugi raz, a później dostałem całusa. - Za co.....?
- To, że jesteś nic nie wartym Kosmitą, nie oznacza, że jesteś brzydki..
Nie zaprzeczyłem. Z tą narcystyczną myślą - położyłem się spać.
________
Ameruja
Ameruja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz