Myśleliście, że zniknąłem? Że pojawiłem się tylko na chwilę, aby porwać Prośmira? Pewnie już o mnie zapomnieliście, ale pech. Tagi lajf,
jak to mawiają. Mimo, że jestem jedwabiście przystojny, atrakcyjny i
dowcipny nikt nie zwraca na mnie uwagi, tylko dlatego, że mam w żyłach
krew KOSMITÓW. Co za rasizm!
Ale ja jestem kimś
więcej niż tylko durnym Kosmitą. Jestem Łowcą Nagród. Porwałem Prośmira,
ponieważ Juvexo, Ufogerda i Yxao mi zapłacili. Całe 800 Ufolarów. Łatwy
pieniądz. Woleli dać mi w łapę kasę, a sami odwiedzić fabrykę papieru
toaletowego. Wygodniccy! Ale koniec końców, gdy wykonałem moje zadanie i
dostałem zapłatę zacząłem szukać nowego zlecenia. Niestety nic się nie
trafiało.
Aż nagle pewniego dnia dostałem wiadomość od mojego dawnego pracodawcy.
Witaj, Zozolu! Przebywam w układzie Oreo na planecie Górneciastko. Moją bazę znajdziesz. Przyleć do mnie. Mam zadanie.
Vaderak
No
to wsiadłem do mojego miesiączkolotu i poleciałem do układu Oreo.
Znajduje się on samym krańcu Galaktyki. Gwiazda główna jest białym
karłem i nazywa się Kremześrodka. Dookoła krążą dwie planety:
Górneciastko i Dolneciastko.
Szybko znalazłem Vaderaka. Kim on jest?
Wyobraźcie
sobie wielkiego raka z czarną maską. Jest bardzo silny i potrafi siłą
umysłu wymuszać określone rzeczy, jeszcze lepiej niż Ufosy. Wygląda
mniej więcej tak:
Mniej więcej.
No to stanąłem przed Vaderakiem.
- Witaj. - Ukłoniłem się.
Vaderak wstał ze swojego tronu i podszedł do mnie.
- O! Zozol! Kopę lat -
poklepał mnie po plecach, a ja się wyszzerzyłem. Zdobyć zaufanie takiego
geniusza, to jest dopiero sukces...!
- Mówiłeś, że masz dla mnie zadanie.
- Mam. - Popatrzył na mnie z błyskiem w oku. - To będzie coś paskudnego. Coś złego.
- Super! - ucieszyłem się.
- Kojarzysz Ufosy i ich nowych Ludzi?
- Mhm.
- A Narcyza?
- Tak.
- Będziesz musiał coś dla mnie zrobić. Dostarczyć przesyłkę...
Wyciągnął z kieszeni paczkę Haribo.
- Haribo... - pokiwał
głową z uznaniem. - Sama nazwa jest już złowroga. Tu, w tych żelkach -
podał mi paczkę - Kryje się coś, co zapewni nam przewagę.
Chyba zaczynałem
rozumieć, do czego zmierza... Muszę nakarmić tym tego Narcyza. Tylko po
co? Vaderak zawsze ma dalekodystansowy plan, ale to było trochę
dziwne...
- Ale... - zacząłem.
- Przekażesz te żelki Narcyzowi. Musi je zjeść. Wszystkie. Inaczej to nie zadziała.
- No dobra, spróbuję.
- Nie spróbujesz. - Pokazał cudzysłów w powietrzu. - Ty to zrobisz. Nie ma innej opcji.
_____________________
~Lilyann
~Lilyann
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz